wtorek, 11 grudnia 2012

Między kuchnią a salonem.


U innych świąteczny klimat a my bujamy sie z pudłami:)
Pakowanie jest naszą zmorą od kilku dni.
Zdecydowanie przeprowadzka daje nam w kość.

A Kacper? - niczym nie przejmujący się młody dżentelmen, śpi, je, bawi się i nic go nie rusza,
a my zmeczeni, niewyspani, wędrujący między kuchnią a salonem, między parterem a piętrem,
pokonując niezwykle strome, angielskie schody, przekładając to i owo z miejsca na miejsce,
układając i robiąc różne pudłowe kombinacje:)
a góra kartonów rośnie z minuty na minutę i to wszystko zdaje sie nie mieć końca.

Jedyne co mnie teraz trapi to to jak zniesie podróż i jak przetrwa lot mój pieciomiesięczniak (strach się bać).
Jedynym z plusów jest to, że startujemy dosyć późno, bo o 16.30,
 więc wyobrażam sobie to tak: kilka bujnięć, kilka uniesień w górę i będzie słodko chrapkował, tak się pozytywnie nakręcam haha:)
Myślę sobie, będzie dobrze:)

A to nasz taki artystyczny nieład.


A na następny post zapraszam już ze śnieżnej Polski.
A propo, dla wszystkich którzy nie widzieli naszych zmagań Kacprowo-zdjęciowo-paszportowych zapraszam tutaj


15 komentarzy:

  1. Trzymam mocno kciuki za udany lot!
    Pewnie już nie możecie się doczekać :)
    Trochę zazdroszczę Wam tej adrenaliny, pakowania, tych emocji z oczekiwaniem na nowe...:)

    I do "napisania" już z Polski!
    buziaki :*

    A jak te wszystkie pudła przewozicie? Pytam tak z ciekawości, bo pewnie Wam się tego trochę ubierało :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuję:) Adrelina rzeczywiście jest a i pracy cała masa:) A pudła i cały ten nasz bałagan przewozimy kurierem na paletach:) pozdrawiam:)

      Usuń
  2. Powodzenia:) Wszystko się ułoży:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Powodzenia w zmaganiach pudłowych, oby szybko poszło :) I trzymam kciuki za spokojny dla Was wszystkich lot :)

    OdpowiedzUsuń
  4. jeśli jazdę samochodem Maluszek lubi to i samolot mu przypadnie do gustu:) powodzenia w tych przenosinach! przed świętami to dodatkowy stres:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no mam nadzieję, że wszystko pójdzie pomyślnie:)

      Usuń
  5. na pewno będzie dobrze :-) pewnie zaśnie tak jak piszesz, myślę, że ze starszym byłby większy problem bo mógłby mieć chętkę na ucieczke z fotela.. ;-)
    powodzenia w pakowaniu i... rozpakowywaniu!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. artystyczny nielad, kochana Ty nie widzialas chyba nieladu,
    jak my sie przeprowadzaliśmy do wiekszego m to byla istna sodoma i gomora!

    Pakowania do Polski chyba bym nie ogarnela mimo ze moj M. to spec od przeprowadzek :)
    Pozdrawiamy i czekamy na posta z Polandu :)

    OdpowiedzUsuń
  7. ależ wyzwanie, takie przeprowadzanie! trzymam kciuki, będzie dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
  8. powodzenia powodzenia i jeszcze raz powodzenia

    OdpowiedzUsuń
  9. No, ale macie przynajmniej kartony :D:D
    Ja też się boję lotu do Pl na święta z moją dwójką.
    Z Sarą mam ten problem, że ona nawet jak jest mocno zmęczona, to sama nie zaśnie, tylko będzie drzeć się, bo płaczem już tego nazwać nie można. No, ale będę stawać na głowie i zabawiać. Oby tylko odbyło się bez turbulencji, żeby można było wstać i troszkę z nią pochodzić w razie "W".
    Życzę Wam spokojnego lotu i czekam na post z Pl.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no, dwójka to już coś i naprawdę wytrwałości i cierpliwości życzę (sama też się o to modlę:D). Trzeba myśleć pozytywnie, głowa do góry i już. Z drugiej strony przecież to nie lot do Ameryki!:)

      Usuń
    2. Oj i ile na pokładzie będzie dzieciaków :))) Damy radę !!
      Dla Niny biorę lapka z bajkami. I mam plan niecny- kupię parę gadżetów, które dla dzieci będą nowością, co by się troszkę zajęły.
      Dla Niny już mam książkę, Sarze chcę kupić kilka grzechotek. Także będzie ok...

      Usuń
    3. genialny pomysł z tymi nowymi zabawkami, nie wpadłam na to dzięki!! Co prawda my wylatujemy już jutro, ale myślę, że na obszarze bezcłowym coś będzie można kupić:) Dzięęęęęęki!!!

      Usuń
    4. No jasne, że coś się znajdzie. Pamiętam, jak Ninie kupiłam na ob. bezc. książkę - Farma, a w środku były plastikowe krowy. Śmierdziały prze okrutnie. Ale zajęta była przez cały lot. Tyle, że miała już roczek.

      Usuń