Nie mogłam tego pominąć na blogu.
Wczorajszy wieczór upłynął zdecydowanie telewizyjnie.
Otóż miały miejsce 2 Finały - Bitwy o Dom i Top Chefa.
Zaraz po Masterchefie to jedne z moich ulubieńców w dziedzinie rozrywka.
W Top Chefie można powiedzieć, że od samego początku moim faworytem był Martin.
Uwielbiałam go za spokój i profesjonalizm i nie mogło być inaczej WYGRAŁ!
Mimo tego, że w gotowaniu jestem daleka od ideału to programy kulinarne chłonę jak gąbka.
Bitwa o dom to już inna bajka.
Od zawsze lubiłam programy związane z tematyką urządzania wnętrz,
ale ten był troszkę inny niż wszystkie.
Tutaj można było śledzić osobiste perypetie każdego z uczestników i to mi się podobało najbardziej.
Ten program wygrała bardzo fajna para, chociaż nie byli moimi "number one"
to cieszę się, że właśnie oni otrzymali mieszkanie.
A Wy śledziliście losy bohaterów i lubicie to co ja?
Bo ja z ogromną cierpliwością wyczekiwałam każdego odcinka, a teraz czekam na kolejną edycję:)