środa, 21 listopada 2012

Nie i już!

Około 2 tygodnie temu zaczęliśmy regularne wprowadzanie nowości do Kacprowego menu.
Staraliśmy sie rozszerzyć dietę o kilka produktów a wyszedł tylko jeden. Na pierwszy strzał poszedł bezsmakowy kleik ryżowy.
Zaczęliśmy co prawda około godziny 16 i to był błąd. Kacper nie był chętny do współpracy. Było stanowczo za późno.
Następny dzień przyniósł radość. Kleik został przyjęty i tak jest do dziś. Dwa razy dziennie, rano i popołudniu. 
Bo reszcie Kacper ewidentnie mówi: Nie!
A próbowaliśmy już własnej roboty zmiksowaną marcheweczkę oraz ziemniaczka.  
Gotowy słoiczkowy deser w postaci banana zmiksowanego z brzoskwinią, też był be.
A w lodówce już czekają następne słoiczki do testów, w szafce ukryty cały zestaw kaszek wszelakiego smaku.
Cóż nam pozostaje, kleikowanie i kaszkowanie ot co!, może z czasem nabierze rozpędu...


A na ten moment wygląda to tak:
godz 7. - mleko 100-120 ml
godz. 10 - kleik ryżowy na mleku modyfikowanym 
godz. 13 - mleko 120 ml
godz. 16 - 16.30 - kleik ryżowy ma mleku modyfikowanym
godz. 20 - mleko 150 ml (podczas snu)
godz. 24 - mleko 150 ml (podczas snu)
między 3 a 4 - 150 ml (podczas snu)

Z obliczeń wynika, że wieczór i noc są jedynymi porami kiedy nasze dziecko potrafi "dobrze" zjeść.
Bo to taki nasz nocny głodomorek:)




18 komentarzy:

  1. witam w klubie dzieciaczków zajadaczy nowinkowych :)! achhh pomarudzi i się przekona do wszystkiego :)!

    OdpowiedzUsuń
  2. dobrze dobrze, powolutku, bez spiny, bez nacisku a zobaczysz że w końcu Kacperek będzie zajadał co mamusia przygotuje :)

    OdpowiedzUsuń
  3. 2 tygodnie i kilka produktów to trochę za dużo... powinnaś wprowadzać jedną nowość na tydzień, żeby brzuszek i synek nie zwariowali :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. może źle napisałam, w pierwszym tygodniu podawałam tylko kleik ryżowy i sprawdziłam reakcję, było ok. W nast. tygodniu zaserwowałam kaszkę, ale nie podpasowała:( Jeśli chodzi o ziemniaczka i marchewkę to dałam tylko na końcówce łyżeczki i też było be. Ale dziękuję za poradę:)

      Usuń
  4. kacperek ma dopiero 4 miesiące... nie mozesz gdzies do piatego miesiaca poczekac?? ja sie nie spieszyłam wcale, obserwowałam reakcje Zosi na nasze jedzenie i czasaaami tylko na koniuszku paluszka dawałam jej coś z naszej diety polizac i zobaczyc reakcje. Jak sie mocno krzywiła i odwracała buzie niezainteresowana to wiedzialam ze jeszcze nie czas. Nie spiesz sie, Kacperek ma jeszcze tyle meisięcy normalnego jedzenia przed sobą! Mysle ze timing to jest wszystko, jak zle wyczujesz dziecko to mozesz ostatecznie do wszystkiego zniechęcic, mysmy np przez prawie dwa tygodnie na marcheweczce i slodkim ziemniaku jechały bo tylko to wtedy zosi pasowało (oczywisice poza wczesniejszym kleiku ryzowym) az teraz juz je o wiele wiecej warzyw i coraz wiecej owocków. Ale jedna nowosc na trzy dni zwykle i obserwuję tez reakcje brzuszka. pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ponieważ Kacper bardzo mało waży, położna wyraźnie zasugerowała, że można już od 4 mies. spokojnie zacząć urozmaicać dietę, aby jednak zaczął jeść więcej. Narazie nie mamy problemów, nie ma bolesnego brzuszka, dobrze się czuje a jak widzi kleik to sam buzię otwiera. I oczywiście, że wszystko stopniowo i z umiarem, spieszyć się nie będziemy:) Dzięki:)

      Usuń
    2. A rozumiem, to nie wiedziałam. Wiesz moze to wpływ tego ze tu ciągle apelują w tym kraju aby nei zaczynac z jedzonkiem za wczesnie bo po prostu dziecko jeszcze jako tako smaku nie ma wyrobionego i moze nie interesowac sie niczym innym niz mleczko. Ach gdyby mozna tak był odziecku wytłumaczyc ze to dla jego dobra.... zycze powodzenia!

      Usuń
  5. mój jest butelkowy i też od 4 miesiąca zaczeliśmy wprowadzać stałe pokarmy. Na początku tolerował tylko przeciery owocowe i ewentualnie marchewkę. Ale powolutku, po troszeczku i nauczył się jeść też obiadki, zupki i kaszki. Teraz rąbie wszystko równo jak leci. I domowe jedzenie i słoiczkowe :) Maluch też potrzebuje czasu - w końcu to dla niego nowość :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajnie, że mu ten kleik smakuje :) a co do reszty, przyjdzie czas i inne smaki pozna i zasmakuje się w nich :)

    OdpowiedzUsuń
  7. a takie skrobane jabłuszko też jest beee ?z czasem może polubi nowe smaki

    OdpowiedzUsuń
  8. A mojemu kleik nie posmakował :(

    OdpowiedzUsuń
  9. a ja kleiku nigdy nie kupowałam, co najwyżej właśnie kaszki...
    na pewno niebawem zapragnie nowych smakow ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Moj wsuwał kleik dosyc długo, ale z mleczkiem przez butle na noc-wtedy dłużej spał :D
    ale jak poznał smaki kaszek.. nie tylko jabłkowej, to kleik był już bleeeee i nie dał go sobie "wcisnąć"
    może konsystencja kleiku bardziej mu odpowiada?? :-)

    OdpowiedzUsuń
  11. na szczęście E jadła wszystko, co jej dałam. ale do czasu. od jakieś czas ma już swoje smaki i dni na coś do jedzenia.

    OdpowiedzUsuń
  12. oh... to dobrze wróży na przyszłość, bo mój synalec od początku futrował wszystko, co mu podsunęliśmy, a teraz już jako ponad-dwulatek nie chce patrzeć na nic poza mlekiem, chlebkiem z twarożkiem i surową marchewką:)

    OdpowiedzUsuń
  13. http://onelittlehappiness.blogspot.ie/24 listopada 2012 21:43

    My od 4 miesiąca zaczniemy wprowadzać marchewe:) i może jakiś kleik,ale patrzac na twój opis moja Marcysia w ciągu dnia ledwo co 120 ml wypija czasem tylko 60 ml,ale nocą każda butla 150 ml:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Hej:) A gdyby tak do kleiku dodać troszkę jabłka (po obróbce termicznej)i stopniowo zwiększać zawartość jabłka w kleiku. I marchewkę też do kleiku... ładny chłopiec! Ma takie inteligentne spojrzenie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jabłuszko do kleika to fajny pomysł wybróbuję, a marchewkę już dodawałam i było be:)

      Usuń