niedziela, 18 listopada 2012

F.E.L.E.R

A to feler - westchnął seler...

Kupiłam takie oto piękne, granatowe cudeńko, w sam raz na zimowe dni, dla naszej chudzinki. 
A o czym mowa?
O kombinezonie.
Ocieplany, podszyty polarkiem, pikowany, z fajnym dopasowaniem - gumką wszytą po bokach i
kapturkiem. Dodatki w postaci brązowego sztruksu totalnie mnie urzekły.


Byłoby wszystko okej, gdyby nie "drobny" feler. Kiedy przyszłam z tym cudeńkiem do domu i ubrałam Kacpra
(właściwie ciężko mi było go wcisnąć) okazało się, że
wyposażony został w bardzo niewygodne zapinanie.
Kombinezon ma wszyty suwak, który kończy się w "kroczu", jeśli tak to mogę nazwać, dalej poprostu się nie rozsuwa i
przez ten drobny mankament ciężko wsunąć dziecku nóżki.
Szczególnie ważna sprawa zimą, kiedy dziecku ubiera się wiele warstw, co już jest dla niego denerwujące
i jeszcze dochodzi zapinanie kombinezonu, wtedy to można nazwać TOTAL WRZASK!


Niestety nie mogliśmy go dłużej trzymać w domu
i tym sposobem kombinezon spowrotem zasilił półki sklepowe.
Piszę dla tych, którzy dopiero wybierają się na zakupy, aby zwrócić na ten detal większą uwagę.

Ale nie ma tego złego...
Do naszego domku przywędrowało inne podobne cudeńko, z którego jesteśmy w 100% zadowoleni.
Kombinezon został przymierzony przez najmłodszego domownika i przyjęty z wielką aprobatą.
A na zdjęcia z modelem zapraszamy zimą, pochwalimy się:)
Co najważniejsze zamek( a nawet dwa!) wszyty do saaaaameeego końca, co naprawdę ułatwia ubiór:)

Jeszcze tylko ciepła czapa oraz szal i możemy się zmierzyć z ostrą zimą:)


P.S. Nasze dziecko poszło dziś spać o całą godzinę wcześniej. 
Chyba jutro czeka nas dłuuuugi dzień i wczesna pobudka oczywiście:)


21 komentarzy:

  1. My mamy aż 3 kombinezony :) zdobyczne. 2 po siostrzeńcu i jeden z SH :) Wszystkie mają zamki takie aż do końca :)
    Ten Wasz oczywiście śliczny.

    OdpowiedzUsuń
  2. czy ten pierwszy to nie jest czasem z Nexta? Trochę się na niego napalałam a tu taki zonk :|

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak, ale nie polecam, przynajmniej mi nie przypadł do gustu:/

      Usuń
  3. My mamy dwa, z zamkami rozsuwanymi do końca.Taki jest mega wygodny. Czasmi metoda prób i błedów dochodzi sie do pewnych rzeczy -co odpowiada nam a co nie. U nas tak było.Czasami dobre rady mam pomagają.
    Ten drugi kombinezon na zdjęciu jest świetny.

    OdpowiedzUsuń
  4. trudno. w takim razie odpada. Posłucham Twojej rady :)

    OdpowiedzUsuń
  5. O! też się swego czasu na taki kombinezon "nadzialiśmy".A od kiedy Wojtek chodzić zaczął (czyli 2 zimę z kolei)- kupuję mu 2 dwuczęściowe kombinezony w podobnej kolorystyce.Mam więcej możliwości zamiany spodni i kurtki zwłaszcza w te bardziej błotniste dni...Wiadomo zimą pranie jest nieco uciążliwe, a dzieci uwielbiają się brudzić:)

    OdpowiedzUsuń
  6. no tak, taki suwak to zonk... unikam jak ognia :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie wszystko co ładne, wygodne;))
    Dobrze że można było oddać i teraz jest wygodnie maluszkowi i mamie;))

    OdpowiedzUsuń
  8. szkoda tego pierwszego, ładniutki, no ale drugi dorównuje, także zima nie sroga.
    My mamy jeden i muszę zaopatrzyć się w jeszcze jeden, bo czasem mojej gwieździe kupsko przez wszystkie warstwy przelatuje :D

    OdpowiedzUsuń
  9. oba są śliczne, klasyczne.
    dla mnie największym niewypałem jest zapięcie po skosie. tragedia ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My mieliśmy kiedyś takie śpioszki zapinane po skośie i zgadzam się, bardzo niewygodne.

      Usuń
  10. Nam został śliczny kombinezonik po poprzednim szkrabie - zawsze to taniej, ale miło kupuje się takie cudeńka.

    OdpowiedzUsuń
  11. Kurcze! A ja właśnie kupiłam taki jak ten 1 :/ ale za całego dychacza na allegro, więc żalu nie ma :D

    OdpowiedzUsuń
  12. A ja napisze tak: jak Muminek był malutki to miał kombinezony odpowiednio bez nóżek ( takie śpiworki ) i z nóżkami - rozpinane do stopki, a teraz jak gania jak szalony, to mam właśnie taki kombinezon rozsuwany do kroku i co ? i sprawdza się. ubieram nóżki - u nas szybko i maluch stoi i czeka na resztę, ale obawiam się, że przy mniejszych dzieciach jest to kłopotliwe, bo te nóżki to im trzeba wyginać chyba...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no właśnie, przy większym dziecku nie będzie problemu, ale przy moim 4,5 miesięczniaku to jest bardzo problematyczne, nóżek wsadzić nie można i już!

      Usuń
    2. próbowałam sobie to wyobrazić i.. przestałam :/ dobrze, że kupiłaś inny bo jak zaczną się mrozu to trzeba będzie odpowiednio czas wyliczyć na ubranie i wyjście, żeby się maluch nie zgrzał a nie jakieś mocowania z nogawkami wtedy urządzać ;-)

      Usuń
  13. oba ładne wiesz miałam kiedyś taki z zamkiem do kroku a że to był z dziecka na kolejne to użytkowaliśmy wkładałam najpierw nogi potem resztę jakoś nam to szło ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja też kupując teraz kombinezon dla Antka zwracałam uwagę na zapinanie i od razu stawiałam na takie jakie u Was w drugim(nowszym) nabytku. Jest to chyba najwygodniejsza opcja, u nas da się jeszcze wywinąć łapki i stópki, przez co na pewno wystarczy na całą zimę gdyby Anti jeszcze kilka cm zyskał, polecam takie rozwiązanie :)Iwona nie wiem dlaczego dopiero teraz trafiłam na Twojego bloga, ale bardzo mi się podoba i zostaję:) Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń